Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. To nowe święto państwowe ma upamiętniać ofiary zbrodni popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach mieszkających na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, w szczególności podczas tzw. „krwawej niedzieli” – 11 lipca 1943 roku. Tego dnia doszło do największej fali mordów na ludności polskiej, głównie na Wołyniu, gdzie w skoordynowanej akcji napadnięto na blisko sto miejscowości. Ofiary, często kobiety, dzieci i starcy, ginęły w brutalny sposób, a całe wsie były palone i niszczone.
Ustawa o nowym święcie państwowym została przyjęta niemal jednogłośnie, a jej autorzy podkreślają, że celem jest przywrócenie pamięci historycznej o zapomnianych ofiarach, zadośćuczynienie moralne dla ich rodzin oraz wzmocnienie świadomości narodowej wśród kolejnych pokoleń. Równocześnie zaznaczono, że święto to nie niesie za sobą dodatkowych kosztów finansowych dla państwa, a jego charakter ma być przede wszystkim symboliczny i edukacyjny.
Reakcje międzynarodowe na decyzję polskiego parlamentu były zróżnicowane. Szczególną uwagę przyciągnęła odpowiedź ze strony Ukrainy, gdzie temat odpowiedzialności OUN-UPA za zbrodnie na ludności polskiej wciąż budzi kontrowersje. Część ukraińskich środowisk politycznych i opiniotwórczych wyraziła oburzenie, uznając decyzję Sejmu za jednostronną i mogącą pogłębić napięcia między narodami. Pojawiły się głosy, że w czasie, gdy Ukraina prowadzi wojnę obronną z Rosją, przypominanie o ciemnych kartach wspólnej historii może zostać wykorzystane przez propagandę rosyjską do osłabienia sojuszniczych relacji z Polską.
Wzywamy stronę polską do powstrzymania się od działań, które mogą prowadzić do wzrostu napięcia w stosunkach dwustronnych oraz podważać osiągnięcia wypracowane dzięki konstruktywnemu dialogowi i współpracy między Ukrainą a Polską.
Pełne oświadczenie MSZ Ukrainy: https://poland.mfa.gov.ua/pl/news/oswiadczenie-msz-w-sprawie-uchwaly-sejmu-rzeczypospolitej-polskiej
Z drugiej strony, niektórzy ukraińscy historycy i komentatorzy publiczni zwrócili uwagę na konieczność mierzenia się z trudną przeszłością i wskazywali, że uznanie cierpienia Polaków nie musi oznaczać negacji walki o niepodległość Ukrainy. Podkreślali, że dojrzali partnerzy międzynarodowi potrafią prowadzić dialog historyczny bez wzajemnych oskarżeń, a Polska i Ukraina powinny wspólnie dążyć do pojednania opartego na prawdzie, a nie mitologizacji przeszłości.
Zachód – w tym przedstawiciele Unii Europejskiej i ambasad kilku państw – zareagował bardziej powściągliwie. Komentarze dyplomatyczne ograniczały się do wyrażenia zrozumienia dla potrzeby pielęgnowania pamięci narodowej, przy jednoczesnym nawoływaniu do zachowania równowagi w interpretacji historii i dbania o dobre relacje sąsiedzkie. W kuluarach politycznych w Brukseli i Berlinie pojawiły się jednak obawy, że nowe święto może zostać odebrane w Kijowie jako sygnał osłabienia solidarności politycznej i społecznej między Polakami i Ukraińcami, która zacieśniła się po rosyjskiej inwazji w 2022 roku.
Nie brakuje również głosów w Polsce, które apelują, by Narodowy Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian nie stał się źródłem napięć, lecz okazją do budowania dialogu. Część środowisk naukowych i kulturalnych proponuje organizację wspólnych debat, wystaw i projektów edukacyjnych, które przedstawiałyby perspektywy obu narodów – zarówno cierpienie Polaków, jak i dramaty ludności ukraińskiej w tym samym okresie historycznym. Tylko takie podejście może bowiem prowadzić do prawdziwego zrozumienia, bez wzajemnych roszczeń czy prób relatywizowania win.
Nowe święto państwowe 11 lipca to bez wątpienia ważny krok w kierunku upamiętnienia zapomnianych ofiar, ale także sprawdzian dojrzałości społeczeństwa polskiego i jego zdolności do prowadzenia trudnej, ale potrzebnej rozmowy o historii. Jak pokazują pierwsze reakcje, jego wprowadzenie może stać się zarówno impulsem do pojednania, jak i źródłem napięć – wszystko zależy od tego, jak zostanie wykorzystane przez polityków, media i obywateli po obu stronach granicy.